Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bomba w Policach, ewakuacja i paraliż miasta. W akcji około 400 osób [PODSUMOWANIE, ZDJĘCIA, WIDEO]

Marek Jaszczyński
5 Pułk Inżynieryjny
Nie było strachu. Atmosfera była raczej piknikowa wśród nielicznych, którzy na serio potraktowali informację o ewakuacji. Na pewno bez osób postronnych była ścisła strefa 500 metrów od miejsca znalezienia bomby z II wojny światowej. Ci z położonych dalej domów i tak zostali u siebie. Akcja podniesienia i wywiezienia niewybuchu poszła sprawnie.

WIĘCEJ O AKCJI:

ZOBACZ TEŻ:

W akcję było zaangażowanych około 400 osób, w 110 policjantów, a także żandarmeria wojskowa, policja, służba cywilna, strażacy, straż miejska. Najważniejsi tego dnia byli saperzy z Podjuch to od ich sprawności zależało bezpieczeństwo i to jak szybko akcja zakończy się. Zaczęli pracę około godz. 9.30.

- Z 5 pułku inżynieryjnego bezpośrednio zaangażowanych było 10 osób. Są to wysoko wyszkoleni żołnierze - zapewniał kapitan Michał Rabcewicz, oficer prasowy jednostki. Miał rację. Akcja poszła szybciej niż zapowiadano. O godz. 10.27 policzanie usłyszeli syreny konwoju, który wyruszył z bombą. Posypały się pochwały na saperów z Podjuch.

- To, co zrobili dzisiaj, zrobili w ekspresowym tempie. O godz. 10.15 podpisałem protokół, ze bomba jest gotowa do transportu. Była to naprawdę sprawna akcja całego zespołu. Dziękuję za zaangażowanie i dyscyplinę - chwalił Władysława Diakun, burmistrz Polic.

Trasa konwoju z niewybuchem wiodła przez Tanowo, Dobrą do Kołbaskowa, a stąd autostradą A6 na poligon drawski. Po odwołaniu alertu mieszkańcy tłumnie ruszyli do domów. Kilkanaście minut później na stałe trasy wróciły autobusy.

Jak wypadła akcja w ocenie specjalisty?

- To, co zostało zrobione tutaj zostało wykonane profesjonalnie. Strefa bezpośredniego rażenia w promieniu 500 metrów została potraktowana jako strefa surowego zakazu przebywania ludności. I to zostało przypilnowane - mówi Paweł Rodzoś z Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Mimo wszystko wciąż są ludzie, którzy mówią: "ja się stąd nie ruszam". W tym przypadku jesteśmy bezradni, oprócz tego, że możemy uświadomić podjęcie ryzyka.

Mieszkańcy mogli już od godz. 6 skorzystać z bezpłatnych autobusów, które przewoziły do punktów ewakuacji mieszczących się w trzech szkołach: przy ul. Piaskowej, Tanowskiej i w Policach-Mścięcinie. Najwięcej mieszkańców było w sali gimnastycznej „ósemki” - około 150-200 osób, ale to i tak była kropla w morzu. Teoretycznie ewakuacji miało podlegać 25 tysięcy mieszkańców Polic!

- Przyszłam przed godz. 9, na spokojnie. Najpierw wyszłam z pieskiem na spacer. Sama jestem zaskoczona, że jest tak mało ludzi, w pewnym sensie to nieodpowiedzialność. Miałam wahania, ale lepiej dmuchać na zimne - mówiła wczoraj w rozmowie z GS24.pl mieszkanka ulicy Robotniczej.

Bardziej nerwowo było w szpitalu, gdzie spieszył się z przyjściem na świat nowy mieszkaniec.

- Piętnaście minut przed ewakuacją szpitala zgłosiła się rodząca pani - opowiadał Andrzej Bednarek, starosta policki. - Natychmiast została przewieziona do kliniki na Pomorzanach. Z moich informacji wynika, że szczęśliwie urodziła.

Nasi Internauci byli oburzeni kontrolą biletów w dniu ewakuacji.

- Wszystko rozumiem, ale wiedzieli, że jest taka sytuacja a tylko "czatowali". To naprawdę nie jest fajne. Co innego, jakby to robili po całej akcji nie powiedziałabym nic. Ale coż. Widać tak u nas jest, zamiast pomagać to żerują - mówi, nie ukrywając złości pani Joanna z Polic.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto