Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór Chemika Police o młodą siatkarkę. Prezes klubu komentuje

Redakcja
Magdalena Stysiak nie chce już grać w Chemiku Police.
Magdalena Stysiak nie chce już grać w Chemiku Police. Chemik Police
17 stycznia zapadnie decyzja w sprawie kontraktu Magdaleny Stysiak z Chemikiem Police. Młoda siatkarka po ukończeniu 18. roku życia zerwała umowę z klubem. Według Chemika postąpiła wbrew sportowemu prawu.

Głos w tej sprawie zabrał ostatnio prezes Chemika Police, Paweł Frankowski. Według Chemika Police i prezesa Frankowskiego, problemem w rozstrzygnięciu konfliktu może być organ, który go rozstrzyga. Jest nim podmiot zarządzający ligą, czyli spółka akcyjna pod firmą Polska Liga Siatkówki SA, a nie Sąd Powszechny.

- Pierwszym problemem, na jaki zwraca uwagę klub, są ewentualne wątpliwości co do bezstronności PLS SA. Jak mamy wierzyć w brak stronniczości zarządzającego ligą siatkówki PLS SA, skoro prezesem klubu, do którego dołączyć chce Magdalena Stysiak (GROT Budowlani Łódź), jest Marcin Chudzik, członek Rady Nadzorczej PLS SA od 10.02.2014 do 13.09.2018 i członek zarządu PZPS od 05.10.2016 do 14.08.2018. (wg KRS) – pyta Frankowski. - Drugim problemem jest zakres kompetencyjny PLS SA w tej sprawie. Zdaniem klubu kwestia oceny ważności czynności prawnej, jaką było skuteczne zawarcie umowy przez niepełnoletnią zawodniczkę, zdecydowanie wykracza poza zakres kompetencji PLS SA (obok rodziców zawodniczka osobiście złożyła podpis na umowie przygotowanej przez agenta). W opinii klubu, wyłączne kompetencje do ewentualnej oceny ważności czynności prawnej (umowy łączącej Magdę z klubem) posiada sąd powszechny i dopóki nie zapadnie w tej kwestii prawomocne orzeczenie takiego sądu, istnieje domniemanie ważności takiej umowy. Sankcja nieważności czynności prawnej może być stosowana wyłącznie przez sąd powszechny i w wypadku złamania tej zasady przez PLS SA, klub zwróci się o ocenę tego zagadnienia do sądu powszechnego. W tym przypadku, wobec podpisania umowy osobiście przez zawodniczkę i jej opiekunów prawnych, klub zdeterminowany jest w dochodzeniu sprawiedliwości w niniejszej sprawie, opierając swoje stanowisko na dwóch niezależnych opiniach prawnych – dodaje.

Kolejny aspekt to często przywoływane porównanie z sytuacją Zbigniewa Bartmana. Kilkanaście lat temu ojciec zawodnika podpisał za niego kontrakt, a teraz tę sprawę przytacza się jako argument popierający rację Stysiak, chociaż umowę podpisała Stysiak osobiście za zgodą rodziców. Poza tym Bartman był na rocznym wypożyczeniu w Płomieniu Sosnowiec z MOS Wola. Jak więc widać tzw. „sprawa Bartmana” różni się znacznie od sytuacji Chemika Police.

- Jeśli umowa zostałaby podpisana za Magdę, przez jej rodziców, to wtedy obie sprawy byłyby podobne. W przypadku Magdy tak nie było. Zawodniczka własnoręcznie podpisała przygotowany i rekomendowany przez Roberto Mogentale (menadżera zawodniczki) kontrakt, na którym podpisy złożyli także rodzice Magdy i nikt jej (Magdy) do tego nie zmuszał. Ponadto umowę ze strony klubu podpisała ówczesna prezes zarządu Joanna Żurowska (z zawodu radca prawny), która wiedziała, co podpisuje. Warto dodać, że kontrakt, jaki Magda podpisała w wieku 15 lat, zapewniał jej bardzo dobre warunki do rozwoju oraz nieprzeciętne uposażenie, które chciałaby otrzymywać niejedna seniorska siatkarka grająca w Lidze Siatkówki Kobiet - zaznacza prezes.

Jeśli PLS SA zadecyduje na korzyść Stysiak, kontrakty wszystkich młodych zawodniczek i zawodników, można uznać za mało wartościowe.

- Każda siatkarka lub siatkarz, którzy podpisali kontrakt przed ukończeniem 18 roku życia, będą mogli zachować się jak Magda. Powiedzą, że ich kontrakt jest nieważny i odchodzą. Jeśli klub odpowie, że tak się nie da, że kontrakt jest obowiązujący, to zawodniczka lub zawodnik zripostują: skoro Magda Stysiak mogła, to czemu ja nie? Po to podpisuje się umowy długoterminowe z młodymi, obiecującymi siatkarkami, żeby w przyszłości były z tego korzyści dla klubu. Płaci się im pieniądze, szkoli, funduje lekarzy i fizjoterapeutów, aby po kilku latach inwestycja się zwróciła w postaci dobrej gry siatkarki dla klubu. Jeśli decyzja PLS SA będzie na korzyść Magdy, to nie będzie się opłacało kontraktować młodych siatkarek. Lepiej ściągnąć kogoś starszego, bo przynajmniej ma się pewność, że podpisany kontrakt jest coś warty. Nie chcę już wspominać sytuacji klubów, które mają pod swoimi skrzydłami akademie lub prowadzą drużyny młodzieżowe. Lwia część kontraktów podpisana jest przed ukończeniem 18 roku życia – uważa prezes. - Hipotetycznie: PLS SA decyduje, że zachowanie Magdy było dopuszczalne. My odwołujemy się do Sądu Powszechnego, sprawa potrwa kilka miesięcy lub dłużej. W tym czasie Magda zaczyna grać dla Budowlanych. Zespół wygrywa mecze, zdobywa złoty medal mistrza Polski. Magda gra świetnie, jest ważnym elementem Budowlanych. Media zachwycone wygraną, sponsorzy zachwyceni. Opada kurz złota, kilka miesięcy później, może nawet w kolejnym sezonie, Sąd Powszechny, do którego się odwołaliśmy, orzeka, że zachowanie Magdy było niezgodne z prawem i że uznanie kontraktu za nieważny tylko dlatego, że nie miało się 18 lat podczas podpisywania, nie jest wystarczającym powodem. Co wtedy? Odbieramy mistrzostwo Budowlanym? Cofamy wyniki? Sytuacja naprawdę jest ważna nie tylko z punktu widzenia Chemik-Stysiak, ale z punktu widzenia młode zawodniczki w Polsce – kluby sportowe w Polsce – kończy prezes Paweł Frankowski.

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spór Chemika Police o młodą siatkarkę. Prezes klubu komentuje - Szczecin Nasze Miasto

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto