Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Amerykanie przyjechali śladem przodka, który służył na "Latającej fortecy". Jego samolot spoczywa w jeziorze Stolsko [ZDJĘCIA, FILM]

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Do Szczecina przyjechali potomkowie jednego z lotników amerykańskich, który służył w załodze bombowca podczas drugiej wojny światowej. Samolot rozbił się pod Szczecinem. Jego krewni zwiedzali nasze województwo i zobaczyli miejsce, gdzie do dziś spoczywa wrak „latającej fortecy”.

To krewni Irvina Howarda Lewisa (rocznik 1922), górnego strzelca i inżyniera pokładowego. Do Szczecina przyjechali Don Lewis (syn lotnika) z żoną Jane oraz Cheryl Morgan (siostrzenica lotnika) i jej mąż Brinley. To oni skontaktowali się przez internet z lokalnymi pasjonatami dziejów bombowca na którym służył ich przodek.

- Dla nich to historyczny moment. Odezwała się do nas rodzina lotnika, która stwierdziła, że musi tu przyjechać i zobaczyć przede wszystkim samo jezioro, gdzie samolot spoczywa do dziś - mówi Paweł Ziątek, który opracował dzieje bombowca z jeziora Stolsko w najdrobniejszych szczegółach.

Amerykanie zwiedzali Wały Chrobrego, wybrali się na Stare Miasto. Po południu byli w Stolcu i nad brzegiem jeziora, gdzie spoczywa wrak samolotu. Historia ostatniego lotu jest nam znana.

Historia samolotu i załogi
Bombowiec B-17 o numerze 44-6117 i kodzie LG-Q był świeżym samolotem, który dostarczono do Europy pod koniec maja 1944 roku. Jego kariera była krótka - po nalotach na Bordeaux oraz Hamburg celem był poranny nalot na Berlin, 21 czerwca 1944 roku.
- Wśród wielu „bajek” jakie krążą wokół tego bombowca jest opowieść o ostatnim locie nad Police - to nie jest prawdą. Niemcy broniąc stolicy rzucili na formację myśliwce Messerschmitt Me-410. Jeden z nich „usiadł” na ogonie naszej B-17tki. Załoga odpowiedziała ogniem, a w najgroźniejszej sytuacji znalazł się tylny strzelec. Niemiecki pilot prawie dał radę zestrzelić 44-6117, jednak załoga zdołała się „odgryźć” - opowiada pan Paweł. - Udało nam się nawet ustalić jego personalia. W czasie pechowego lotu samolot, prawdopodobnie w rejonie Blankensee, jeszcze raz został trafiony przez artylerię przeciwlotniczą.

W ostatnim locie brali udział pilot: Bob O’Bannon, drugi pilot: Tom Fitzgerald, nawigator: Nathan Bartman, bombardier: Arnold Ostwald, mechanik pokładowy i operator wieżyczki: Irvin Lewis, radiooperator: Ben Goldman, strzelcy pokładowi: Herb McCutchan, Joe Fioretti. W czasie pechowego lotu zginął jedynie strzelec ogonowy: Amos Estrada.

Dziś nie żyje już żaden uczestnik pamiętnego lotu. A co działo się z sierżantem sztabowym Irvinem H. Lewisem po zestrzeleniu? Trafił do obozu jenieckiego Stalag Luft IV Gross Tychow, w okolicach dzisiejszego Podborska. Pod koniec wojny został zmuszony do „marszu śmierci” na zachód. Z niewoli został uwolniony przez 2. Armię Brytyjską pod Hamburgiem. Doczekał się dziesięciorga dzieci. Po wojnie nadal służył w lotnictwie amerykańskim. Zmarł w 1989 roku.

Mamy model bombowca
O tym jak wyglądał samolot wiemy dzięki modelarzowi Piotrowi Witowi , który wykonał replikę „latającej fortecy” B-17G, w skali 1: 72 z jeziora Stolsko. Można ją było podziwiać m.in. w czasie ostatniego Szczecińskiego Festiwalu Modelarskiego „Paprykarz”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na police.naszemiasto.pl Nasze Miasto