Korek na trasie ze Szczecina do Polic nie ułatwiał zainteresowanym dotarcia na czas na stadion, a spóźnienie nie było dobrym pomysłem. Piłkarze nie przestraszyli się upału, nie zostali sparaliżowani stawką finału, a od początku ruszyli do ataku. Koncepcję "cała naprzód" wcielił w życie przede wszystkim Chemik, który już po pierwszej połowie prowadził 3:1.
Podopieczni Łukasza Borgera po raz trzeci w tej edycji pucharu dali do zrozumienia, że są gotowi na zmianę ligi. Kotwicę zaskoczyli składnymi akcjami oskrzydlającymi, z których dwie zakończył strzałem z bliska Mikołaj Midzio. Do bramki przymierzył również supersnajper policzan Mykyta Wowczenko. Gol Dawida Wolnego dawał kołobrzeżanom jeszcze nadzieję na odwrócenie wyniku po przerwie.
W drugiej połowie Chemikowi było trudniej. Po pierwsze kontuzja wyeliminowała jego kapitana Szymona Kapelusza, a po drugie trener Kotwicy wprowadził z ławki rezerwowych Dawida Retlewskiego. Gwiazda zespołu znad morza miała jednak problem z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Szturm na bramkę gospodarzy z czasem przybierał na sile, mimo to ci utrzymywali prowadzenie. Dopiero w 90. minucie Adrian Szynka strzelił gola na 2:3 z rzutu karnego, który nic gościom nie dał.
Chemik Police - Kotwica Kołobrzeg 3:2 (3:1)
Bramki: Midzio 2 (2, 24), Wowczenko (37) - Wolny (10), Szynka (90-karny)
Chemik: Sasiak - Odlanicki-Poczobut (85 Ziółkowski), Janicki, Wiejkuć, Szewczykowski, M. Kowalczyk, Midzio (90 D. Kowalczyk), Ława, Protesenko, Kapelusz (30 Kraśnicki, 88 Białek), Wowczenko
Kotwica: Zacharski - Marszałek, Kieruzel, Szur, Dorosz, Szynka, Wojtasiak (46 Retlewski), Nowak (78 Chyła), Trojanowski (74 Kaczor), Wolny, Ciarkowski (54 Kuśmierek)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
