Dziki z Dobrej do odstrzału? To ostateczność, ale są takie plany

- To nie są dziki wychodzące z lasów, na żer bo są głodne - mowa o zwierzętach niemal udomowionych, żywiących się niezabezpieczonymi śmieciami, wchodzących przez uszkodzone ogrodzenia na posesje poszczególnych mieszkańców i dewastujących dosłownie majątek i mieszkańców i gminy - ale najważniejsze stanowiące realne zagrożenie dla bezpieczeństwa samych mieszkańców - podkreśla Rafał Zahorski, zastępca wójta gminy Dobra.

Jak tłumaczy gmina obecnie prowadzone zabiegi przepłaszania dzików są mało skuteczne. Jedynym rozwiązaniem jest odłów dzików z jednoczesnym uśmierceniem. - Wiemy, że ta metoda może spotkać się z dużym oporem społecznym i dlatego będzie stosowana jedynie w wyjątkowych przypadkach zagrożenia zdrowia lub życia mieszkańców. Nadrzędnym celem jest dla nas zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców naszej gminy - mówi Rafał Zahorski.

Obecnie nie ma innej możliwości niż ostrzał. W gminie Dobra do 2017 roku prowadzone były odłowy dzików. Zwierzęta wywożone były do zagrody dla dzików do Ośrodka Hodowli Zwierzyny w Manowie, województwo koszalińskie.

- Była to najbardziej skuteczna i humanitarna metoda usuwania dzików z terenów zurbanizowanych. Obecnie sam odłów jest niemożliwy, a ośrodek hodowli w Manowie z uwagi na ASF został zamknięty, Główny Lekarz Weterynarii wskazuje, że dziki są głównym rezerwuarem i wektorem wirusa ASF w środowisku - tłumaczy urzędnik.

Zgoda na odstrzał nie oznacza, że z dnia na dzień zacznie się wielkie polowanie na dziki. To będzie ostateczność.
Dodajmy, że Koła Łowieckie prowadzą odstrzały dzików w ramach polowań zbiorowych oraz dokonują odstrzałów redukcyjnych jedynie na terenach wchodzących w skład obwodów łowieckich. Zgodnie z obowiązującymi przepisami (art 51 Prawo łowieckie) myśliwi mogą polować w odległości nie mniejszej niż 150 m od zabudowań mieszkalnych.