Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Frączczak: Wszyscy jesteśmy w blokach startowych, czekamy na swoją szansę

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Adam Frączczak podczas wtorkowego treningu Pogoni Szczecin.
Adam Frączczak podczas wtorkowego treningu Pogoni Szczecin. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Nasz trener nie ma w zwyczaju, by kilka dni przed meczem mówić, kto będzie grał. Wszyscy jesteśmy w blokach startowych, czekamy na swoją szansę – mówi Adam Frączczak, napastnik Pogoni Szczecin.

Pogoń w piątek zagra z Zagłębiem Lubin (początek o godz. 20.30) i będzie to pierwszy mecz po przerwie spowodowanej przez koronawirusa. W środę rano rozmawialiśmy z jednym z liderów szczecińskiej drużyny.

Jak z porannym ciśnieniem?
Adam Frączczak: Wszystko w porządku. Testy na koronawirusa mieliśmy we wtorek i już wieczorem wiedzieliśmy, że jest ok.

Myślałem, że Pan powie: rośnie, bo do meczu dwa dni.
Nie możemy się doczekać. Niby to jeszcze dwa dni, ale wszyscy jesteśmy bardzo podekscytowani i czekamy na piątek. Mam nadzieję, że nic się złego nie wydarzy i będziemy mogli rozegrać normalny mecz. Mówię asekuracyjnie, bo nie wiem, jak poszły testy w innych zespołach i nie mamy pewności, czy zagramy. Sytuacja nadal jest dziwna.

Liga przerwana na prawie trzy miesiące, sport całkowicie zawieszony - czy przystępując na początku lutego do gry spodziewał się Pan, że takie coś może wystąpić?
Nie i chyba nikt na świecie tego się nie spodziewał. Dotknęło to wszystkich ludzi, a nie tylko piłkarzy czy sportu. Teraz już się cieszę, że zaczynamy z tego powoli wychodzić, trochę nauczyliśmy się żyć z koronawirusem i dzięki temu stopniowo wraca normalność. Sport też, więc my – jako piłkarze – znów będziemy mogli wykonywać swoją pracę. Mam nadzieję, że i w innych gałęziach gospodarki ta normalność szybko powróci i nie dojdzie do dramatów, które wcześniej zapowiadano. Oby wszyscy znów stanęli na nogi.

Z większą mocą można odebrać Pana przemówienie podczas Gali Piłkarza w Policach w lutym. Mówił Pan wtedy o priorytetach w życiu, zmianie postrzegania świata wokół siebie.
Każdego człowieka uczą doświadczenia życiowe i mnie również nauczyły podejścia do wielu spraw. Wchodząc na scenę nie miałem przygotowanej przemowy, powiedziałem to, co myślałem. I nadal twierdzę, że każda osoba, która przeżyła coś ważnego w życiu, zaczyna inaczej patrzeć na to, co się wokół niej dzieje. Nie mówię, że trzeba przejść jakieś problemy zdrowotne, choć wiem, że choroba najmocniej otwiera ludziom oczy. Ja nie chcę, by teraz zabrzmiało, że każdemu życzę takich kłopotów. Nie, na pewno nie. Ale wiem, że to może być impuls, by zmienić swoje życie, podejście do niego, że zaczynamy doceniać to, co jest wokół nas. A nawiązując do sytuacji, która w ostatnich miesiącach dominuje Polsce i na świecie to też wszyscy mieli okazję, by dostrzec te najważniejsze sprawy o których czasami zapominamy. Siedząc w domach każdy mógł przewartościować swoje priorytety.

Szatnia żyje już piątkowym meczem?
Jasne. Jesteśmy niecierpliwi, już byśmy chcieli grać. Podejrzewam, że większość z nas oglądała wtorkowy mecz Pucharu Polski. Nie możemy się doczekać naszego, a tych spotkań dawno nie było. Chcemy już wybiec na boisko i powalczyć o punkty. Wiemy, że będzie to inaczej teraz wyglądało, że cały czas jest dużo znaków zapytania, ale mimo wszystko radość z powrotu do gry jest ogromna. Przyznam, że okres kwarantanny bardzo się nam dłużył, za to jak wróciliśmy do treningów w grupkach to błyskawicznie ten czas minął. Cieszymy się, że znów powalczymy o punkty.

Tylko o punkty czy jednak przyświeca wam główny cel – zakończyć ten sezon na podium?
Jedno nie wyklucza drugiego, a nawet jest bardzo powiązane. Mamy swoje cele, chcemy być wysoko w tabeli i podium jest w naszym zasięgu. Zrobimy wszystko, by tak się stało. Ale tak jak mówiłem wcześniej – a nie jest to z mojej strony jakieś słabe usprawiedliwianie - czas pokaże, jak to będzie wyglądało, bo jest masa niewiadomych. Nie graliśmy żadnych sparingów, nie wiemy, jaka jest ta forma. Teraz skupiamy się na najbliższych czterech meczach. Nie możemy pozwolić, by coś nam uciekło. Chcemy zapewnić sobie spokojnie miejsce w ósemce i to najlepiej takie, które da nam większą liczbę spotkań w grupie mistrzowskiej u siebie. Jak to uda się zrealizować, to przed meczami w grupie mistrzowskiej będziemy stawiać sobie wyższe cele, bo uważam, że mamy zespół na podium. Teraz jednak zachowajmy spokój, a skupmy się na finiszu rundy zasadniczej. Musimy zobaczyć, jak wyglądamy, bo choć w treningu wygląda to dobrze, to jednak mecz to nie jest trening. Przerwy od poważnego grania było bardzo dużo i jest dużo znaków zapytania. Obyśmy szybko wrócili na dobre obroty i walczyli o najwyższe cele.

W okresie zawieszenia sportu, tęsknoty za piłką pojawiały się życzeniowe opinie, że presja wokół drużyn czy hejt będzie dużo mniejszy. Tu mam wątpliwości.
Każdy kto gra w piłkę jest osobą publiczną i musi być odporny na nieprzychylne opinie. Jest sporo osób, które krytykują piłkarzy czy drużyny, ale jeśli jest to krytyka konstruktywna to nie możemy na taką źle reagować. Nie jesteśmy piłkarzami z najwyższej światowej półki, popełniamy błędy. Dla zawodników pierwszą osobą od której można oczekiwać krytycznych uwag jest trener, sztab trenerski, bo my na boisku mamy do wykonania zadania, które narzuca nam trener i z tego jesteśmy rozliczani. A z hejtem też trzeba nauczyć sobie radzić. Hejt jest obecny praktycznie w każdej dziedzinie życia i ciężko przed tym uciec. Nie można przejmować się opiniami ludzi, którzy nawet nie mają odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem pod swoim zdaniem. Ja staram się tego nie czytać, nie zwracam na to uwagi, ale wiem, że inni tak nie potrafią się odciąć. Każdy jednak musi nauczyć się z tym żyć, jak chce grać w piłkę i to na każdym poziomie ligowym. Hejt stał się już pewną normalnością wokół piłki, a skoro ciężko z tym walczyć to najlepszą drogą jest po prostu się tym nie przejmować i robić dalej swoje.

Jak będzie wyglądała Pogoń bez Kozulja, Benyaminy, Łasickiego?
Na pewno ich brak to strata dla drużyny, ale spójrzmy w drugą stronę – wrócił Kamil Drygas, który bardzo fajnie wygląda na treningach. Jest Mariusz Malec, który zagrał w dwóch meczach przed pandemią, ale sam mówił, że to jeszcze nie była odpowiednia forma fizyczna, a teraz jest już w pełni gotowy. Przykra sytuacja i pech z Igorem, bo wypada nam na kilka miesięcy, ale generalnie bilans zysków i strat jest albo na zero, albo delikatnie na minus. Jestem przekonany, że Kamil świetnie zastąpi Zvonka, a może nawet dać coś więcej.

Sebastian Kowalczyk w rozmowie z „Głosem” powiedział, że powrót Kamila Drygasa i Adama Frączczaka to bardzo mocne wzmocnienie szatni Pogoni przed końcówką sezonu, że przyda się Wasze doświadczenie, gdy presja będzie rosła.
Coś w tym może być, bo faktycznie jesteśmy już doświadczonymi piłkarzami, a nasza szatnia jest generalnie młoda. Jest kilku zawodników z zagranicy, którzy grają jednak pierwszy sezon w Polsce i dopiero poznają ten klimat. Razem z Kamilem postaramy się to wszystko trzymać w garści, będziemy pomagać drużynie niezależnie od tego, czy będziemy w składzie, czy na ławce, czy na trybunach. Postaramy się, by ciśnienie było na odpowiednim poziomie, podobnie jak nasza koncentracja. Nie możemy się przemotywować.

Trener już dał Panu sygnał, że wraca Pan do podstawowego składu?
Nasz trener nie ma w zwyczaju, by kilka dni przed meczem mówić, kto będzie grał. Wszyscy jesteśmy w blokach startowych, czekamy na swoją szansę, a na treningach staramy się udowodnić, że na nią zasługujemy. Wiem, że to takie wyśpiewane slogany, ale tak to funkcjonuje w Pogoni. U nas rywalizacja jest cały czas, a ja mam nadzieję, że bez względu na to, kto zagra – każdy zostawi zdrowie i serce, byśmy zaczęli znów wygrywać, bo sporo czasu minęło od naszego ostatniego zwycięstwa.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Frączczak: Wszyscy jesteśmy w blokach startowych, czekamy na swoją szansę - Szczecin Nasze Miasto

Wróć na police.naszemiasto.pl Nasze Miasto