Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz o dużą kasę. Po pierwszej połowie KPS Chemik przegrywa

Sebastian Szczytkowski
Sądowy spór dwóch Chemików nie miał wpływu na funkcjonowanie ekstraklasowej drużyny
Sądowy spór dwóch Chemików nie miał wpływu na funkcjonowanie ekstraklasowej drużyny Fot. andrzej szkocki
1 milion i 400 tysięcy - tyle KPS Chemik Police musi zapłacić PSPS Chemikowi. Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Szczecinie.

Skrót PSPS oznacza Polickie Stowarzyszenie Piłki Siatkowej. Założone w 1988 roku zajmowało się szkoleniem młodzieży, ale również prowadzeniem pierwszego zespołu Chemika. To pewne uproszczenie, ponieważ klub początkowo nazywał się Komfort Police, później ARS Komfort Police. Kluczowy jest jednak fakt, że siatkarki odnosiły swoje sukcesy w latach 90. pod skrzydłami PSPS.
W pierwszej dekadzie tego wieku Chemik nie był wiodącą siłą w polskiej siatkówce. Powrót na szczyt rozpoczął się w 2012 roku, kiedy mocno zaangażować się w finansowanie żeńskiego zespołu postanowiły ponownie Zakłady Chemiczne. Awans do Ligi Siatkówki Kobiet w 2013 roku pociągnął za sobą zmiany organizacyjne. Prowadzenie ekstraklasowego zespołu przejęła spółka KPS Chemik Police.

18 lipca 2013 roku podpisana została umowa. Spółka przejęła drużynę, która dopiero co awansowała do Ligi Siatkówki Kobiet, a w zamian miała płacić stowarzyszeniu 700 tysięcy złotych rocznie przez pięć lat. Na takiej zasadzie działało to przez trzy sezony. Umowa była respektowana, choć nie bez zastrzeżeń.
Oba Chemiki prowadziły drużynę seniorek. Duży walczył z sukcesami o trofea w Polsce i reprezentował kraj w Lidze Mistrzyń. Rozgrywał swoje mecze w Szczecinie, był jedną ze sportowych wizytówek województwa. PSPS Chemik był z kolei pierwszoligowcem, który osiągnięciami sportowymi czy frekwencyjnymi nie mógł równać się z dominatorem krajowych boisk, ale poszerzał ofertę siatkarską w regionie. Wcale nie tak dawno wygrywał mecze z ŁKS Commercecon Łódź, który obecnie jest mistrzem Polski.
Nadszedł rok 2016, w którym wykonywanie umowy zostało wstrzymane przez dużego Chemika. W listopadzie, po rozegraniu siedmiu meczów ligowych, PSPS Chemik musiał wycofać się z rozgrywek. Nie miał pieniędzy na organizację kolejnych spotkań, a także na wypłatę pensji swoim siatkarkom, sztabowi szkoleniowemu. Jego roczny budżet wynosił około 900 tysięcy złotych, więc jak łatwo oszacować 70-75 procent stanowiły przelewy od KPS Chemika. Bez tych pieniędzy nastąpił krach.

- „Wielka szkoda, że klub, który za dwa lata mógłby obchodzić 30-lecie istnienia na ziemi polickiej, z tak ogromnymi osiągnięciami, musiał pożegnać się z profesjonalną, kobiecą siatkówką” - czytaliśmy w oświadczeniu PSPS Chemika w 2016 roku. - „Nasz partner wypełniał zobowiązania w miarę poprawnie do końca poprzedniego sezonu. Sytuacja diametralnie uległa pogorszeniu przed rozpoczęciem sezonu w 2016 roku. Nasze rozmowy, prowadzona korespondencja, nie wnosiła żadnych perspektyw na rozwiązanie problemu”.
Stowarzyszenie wycofało drużynę z rozgrywek, ale nie złożyło broni w walce o pieniądze. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego i na pewien czas przestała być głośna medialnie. Przez blisko trzy lata nie doszło w sporze Chemików do porozumienia albo przełomu.
W poprzednim tygodniu sąd wydał wyrok korzystny dla PSPS Chemika. Druga strona sporu musi zapłacić brakujące raty za dwa lata, czyli 1,4 mln złotych, odsetki, a także pokryć koszty procesu.
- Wygraliśmy bardzo trudny mecz i to zdecydowanie do zera - napisał przedstawiciel PSPS Chemika na Facebooku.
- Nie mam zamiaru komentować wyroku Sądu. Na pewno wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku, a następnie analizą zajmą się nasi prawnicy – mówi Paweł Frankowski, prezes KSP Chemik. - W sporcie nie można wieszać medali przed czasem.
Złożenie apelacji jest bardziej niż pewne. Nie wiadomo, ile jeszcze może potrwać ta sprawa.

Co dalej z Chemikiem?

Kibice mogą być spokojni
Wyrok Sądu Okręgowego nie jest ostatnim wyrokiem w sprawie, klub na pewno będzie składał apelację. Ta sprawa nie miała i nie będzie miała znaczenia dla bieżącego funkcjonowania klubu. I świadczą o tym podejmowane decyzje personalne. Przypomnijmy, że ekstraklasowy Chemik zdecydował się przedłużyć współpracę m.in. z Marleną Pleśnierowicz i przyjmującą Natalią Mędrzyk, a małym hitem była poniedziałkowa informacja o podpisaniu umowy z Wilmą Salas. Kubanka ma 28 lat, może grać na przyjęciu lub ataku. Za sobą ma występy m.in. w lidze włoskiej czy tureckiej.
- Walczyliśmy o nią dwa miesiące z klubami z Włoch i Turcji. Udało się przekonać Wilmę i uważam to za nasz sukces - mówi prezes Paweł Frankowski. - Będą kolejne transfery.
Przypomnijmy, że klub zatrudnił też trenera z Turcji Ferhata Akbasa.
W nowym sezonie Chemik spróbuje odzyskać mistrzostwo Polski oraz powalczy w europejskim Pucharze CEV. Zgłoszenie zostało już wysłane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na police.naszemiasto.pl Nasze Miasto