- Chciałabym aby ta wspaniała pamiątka po śp. panu Aleksandrze trafiła z powrotem do rąk jego cudownej żony Gabrieli i przypominała jej jakim bym wspaniałym człowiekiem - napisała pani Joanna, który wylicytowała wyjątkowy zegarek.
Czasomierz został wystawiony z ceną wywoławczą 1000 złotych szybko został podbity do kwoty 10 000 złotych. Ostatecznie zaoferowano sumę 11 111 złotych.
Licytacja była organizowana z myślą o dziewięciomiesięcznej Indze Niedźwieckiej z Przęsocina, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Potrzebna jest jej terapia genowa, która kosztuje około 10 milionów złotych. Lek powstrzyma postęp choroby i pozwoli dziewczynce zacząć nowy etap życia.
Dodajmy, że pan Olek - zmarły 22 lutego tego roku - chciał wesprzeć Ingę w jej trudnej walce o zdrowie. Zdążył uczestniczyć w dwóch spotkaniach burzy mózgów dotyczących sposobów uzbierania tak niewyobrażalnej kwoty 9,5 mln zł. Podczas jednego ze zgrupowań szczecińsko-polickich morsów na rzecz zbiorki dla Ingi nie zabrakło również Olka. Planowana była niezwykła licytacja specjalna ,,Doba z Dobą", gdzie licytant miałby okazję poznać podróżnika. Niestety nie udało się już jej zrealizować.
Każdy z nas może wesprzeć leczenie Ingi pod tym LINKIEM.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?